Mam wrażenie, że dzieci są z jakiejś innej planety.
Ich wielozadaniowość wprawia mnie w osłupienie, a czasami przeraża. W tym samym czasie zakuwają na sprawdzian z matmy, są w on-line kontakcie z reszta świata, poznają historię amerykańskiego jazzu i nie mogą wyjść z podziwu nad grą aktorską Edwarda Nortona i innych ulubieńców. O dziwo, efekty są niezłe. Oceny dobre, znajomość Kina i innych muz też. Znajomość memów - na bieżąco...
Nie wiem, co ten chłopak robi. On się nic nie uczy. - Narzeka na Wito babcia. A ja go bronię, że uczy się widocznie tyle ile potrzebuje. On sam przyznał mi się, że czyta podręczniki na przerwach, tuż przed lekcjami. To wystarcza, żeby dostawać zawsze 5 i 6, czasem 4.
Dzisiaj pisał próbny szóstotest. Jutro startuje w drugim etapie Małopolskiego Konkursu Matematycznego.
| Wito. Plac Zamkowy, sierpień 2015 r. |
Uderza mnie przepaść świata Wito i innych dzieci. Widać ją wyraźnie na przykładzie Marii - jego koleżanki z klasy. Za uzyskanie tytułu laureata (w jakimkolwiek konkursie) tato obiecał Marii wakacje w USA. Wito ma obiecane - przez Kuratorium Oświaty - punkty na świadectwo, które pozwolą mu wybrać gimnazjum. W ubiegłym roku był laureatem w konkursie z języka angielskiego i w Krakowskiej Matematyce. TataM nawet o tym nie wie.
Trzymamy za Wito kciuki!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz